2 Feeling

"Będę za piętnaście minut, przywiozę Natalie" Natalie mieszka u mnie od pewnego czasu, doszłam do wniosku że ten dom z dwoma piętrami i ośmioma pokojami jest dla mnie za duży. Dla nas obu tez jest za duży, no ale cóż, zaproponowałam jej wynajęcie 1/2 mojego mieszkania, na co moja przyjaciółka oczywiście się zgodziła. przeczytałam smsa od Navida, ostatnio coraz częściej u mnie bywał, spędzał praktycznie każdą wolną chwilę, może to jest spowodowane tym że ja byłam zawsze u nich a teraz zawsze się wymiguję? Nie mogę tak po prostu wejść do jego domu i powiedzieć o hej Jack, hej Nick miło was widzieć co tam u was? Jak ci minął dzień Nick, o to dobrze. Nie dałabym rady, nie daję rady teraz kiedy się na niego nie patrzę. Weszłam do łazienki, światło z korytarza oświetlało wnętrze pomieszczenia, stanęłam przed lustrem. I co widzę? Nic nie wartą dziewczynę, z brudnym wnętrzem, ludzie tego nie wiedzą. Tylko Nick i tylko ja,co dalej? Jestem brudna, nie chcę mieć kontaktu z innymi ludźmi, nie chce im tego robić. Za każdym razem jak się na mnie patrzą, jak do mnie mówią, zaczynam się denerwować, zaczynam się pocić słyszę ciche głosiki w głowie. Słyszę coś typu "haha, puszczalska", "ciekawe co Navid na to", "oj, nie ładnie Silver, nie ładnie" Patrzyłam w lustro i po prostu zaczęłam płakać.
-Silver, co się stało -usłyszałam Navida, podszedł do mnie i chwycił moje ramie "Jesteś brudna" usłyszałam ten cichy głosik w głowie, natychmiast go od siebie odepchnęłam, -Silver, spokojnie. -powiedział ponownie i próbował mnie przytulić.
-Zostaw mnie! -mój krzyk tworzył kompozycję z salwami płaczu, zaczęłam się wyrywać, szarpać, robic wszystko by mnie nie dotknął, -Nie dotykaj! - nie można nazwać już tego krzykiem to przypominałao bardziej wycie, już sama nie wiem co wychodziło z moich ust, w połączeniu z płaczem z moich słów dało się zrozumieć tylko powtarzając się co jakiś czas "Jestem brudna, Nie dotykaj, Zostaw" Zaczęłam się szarpać jeszcze bardziej, zrzuciłam wszystkie kosmetyki z umywalki.
-Silver, -powiedział delikatnie Navid próbując mnie uspokoić, chwycił moje dłonie widząc że jestem niebezpieczna dla ... właściwie wszystkiego co wpadnie w moje dłonie. Zaczęłam go kopać, bić pięściami i robiłam wszystko aby NIKT mnie nie dotykał. -Silver przepraszam, -powiedział cicho aby mnie bardziej nie denerwować, jeśli można to zdenerwowaniem nazwać. Ścisnął mocniej moje nadgarstki, i przysunął do ściany, rzucałam się na wszystkie strony, podszedł do mnie nic sobie z tego nie robiąc, skierował moje ręce w stronę bioder następnie szybkim ruchem objął mnie od tyłu tak że nie mogłam ruszać rękami ani nie był narażony na moje kopnięcia ponieważ stał za mną. Wciąż krzyczałam i próbowałam wyrwać się z jego uścisku. Po chwili w drzwiach łazienki pojawiła się Natalie,
-Pomóc ci? -zapytała Navida patrząc się z troską w moją stronę,
-Nie dzięki. -powiedział niemalże szeptem ale tak by ona mogła to usłyszeć, ścisnął mnie mocniej czując że powoli udaje mi się od niego wyrwać.
-Silver, jestem tu, Silver spokojnie -zaczął szpetać nachylając się na doją szyją, to samo robił kiedy brałam, nie byłam na standardowym odwyku, byłam w domu a przyjaciele pilnowali mnie 24 na dobę , miałam coś podobnego do takich zachowań w trzecim dniu bez żadnych proszków, psycholog powiedział Navidowi co ma robić w zaistniałych sytuacjach, jak widać wykorzystuje to nie tylko do narkotyków. Gdy już powoli zaczęło do mnie docierać moje zachowanie oraz zmęczenie odmawiało mi dalszego wyrywania, zaczęłam głęboko oddychac i patrzyć się tępo przed siebie, Navid lekko rozluźnił uścisk lecz wciąz mnie trzymał, zaczęłam cicho wyć i płakać, Navid usiadł i położył mnie na kolanach, wciąż trzymał moje ręce, po chwili znowu zaczęłam się szarpać, tym razem krzyczałam że go nienawidzę że nienawidzę nikogo...

Otworzyłam oczy, poranne słońce wpadało do łazienki, na początku nie pamiętalam co się wczoraj działo, całe moje ciało mnie bolało, czułam jak przez moje gardło przechodzi piła motorowa, po chwili przypomniało mi się całe moje wczorajsze zachowanie, popatrzyłam w lewą stronę, Navid oparty o ścianę spał wciąż krzymając mnie w tym uścisku, musiałam dać wczoraj nieźle popalić. To zachowanie nie jest normalne. A co jeśli? Jesli dzdza mnie do psychiatryka? Ja tam nie wytrzymam, zwarjuję jeszcze bardziej. Oparłam się o jego plecy, łza zaczęła powoli spływać po moim policzku, az w końcu wniknęła w koszulke Navida, poruszył się lekko, a po chwili otworzył oczy, objął mnie (tym razem normalnie) i zaczął kołysać. Popatrzył na swój wielki zegarek na nadgarstku, -Wcześnie jeszcze. -wyszeptał do ucha, -Navid? -powiedziałam niemal niesłyszalnie, gardło niesamowicie mnie bolało. -Tak? -zapytał wciąż tym spokojnym głosem -Obiecaj że nie pozwolisz mi iść do psychiatryka, proszę. -powiedziałam patrząc na niego. -Obiecuję- powiedział, a jego wargi delikatnie muskały mi płatek ucha. Zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku, dzięki Bogu nie położył się obok mnie tylko usiadł na dużym fotelu. łzy co jakiś czas spływały na poduszkę dając znak że istnieje we mnie coś co ludzie nazywają "uczuciami". Słychać było ciche chrapanie Navida, wstałam powoli i skierowałam się w stronę kuchni. Przeraziłam się widząc długi rząd schodów które były centralnie naprzeciwko mnie. Byłam bardzo zmęczona moim wczorajszym napadem za który jest mi cholerne wstyd, ale nie aż tak wstyd za to co stało się z Nickiem. Powoli zeszłam na dół, otworzyłam lodówkę i nalałam sobie soku pomarańczowego. Zimna ciecz przeszyła moje ciało dając mi swojego rodzaju ulgę która była niestety nikła i szybko przemijała. Odwróciłam się w stronę zmywarki i włożyłam już pustą szklankę.
-Silver! Tu jesteś. -włuszałam zdenerwowanego Navida, strasznie mnie tym rozzłościł, w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Które nie należą do tych które ujrzą światło dzienne.
-Ja tylko poszłam się napić! Nie traktuj mnie jak kogoś psychicznie chorego! Mam teraz naprawdę trudny okres i równie dla mnie to co działo się zeszłej nocy jest bardzo krępujące! Jak widać nie poszłam się powiesić więc możesz znów spokojnie mnie pilnować. -wyminęłam go, a on odprowadzil mnie pod schody wzrokiem. Weszłam do sypialni trzaskając drzwiami, rzuciłam się z płaczem na łóżko które lekko się ugięło pod wpływem mojego ciężaru. Jak ja mam kurwa żyć?! Ja się do cholery pytam jak?! I niech mi ktoś odpowie bo ja nie potrafię.
_____________________
Oj, wiem że krótki, ale nie widzę potrzeby dopisania czegokolwiek 
do tego rozdziału, więc informuję was iż jest tu ponad 1000 słów 
ale nie wiem dokładnie ile bo nie chce mi się sprawdzać, a sprawdzałam jak 
jeszcze nie skończyłam pisać. 
Ale wracając do rozdziału to on... osobiście się nie zawiodłam i uznaję ten rozdizał za dobry 
chociaż wy będziecie innego zdania. 
Dodałam dość szybko ten rozdział, gdyż niedawno był pierwszy, 
ale stwierdziłam że skoro już jest taaaki krótki to niech przynajmniej będzie szybko 
no i to jest koniec tej jakże wspaniałej historii tego rozdziału. 

Liczę na komentarze do następnego 


wszystkie informacje o nn i reklamy bloga
(czyli spam) są usuwane,
linki proszę kierować do zakładki "Spam"